Kościół potrzebuje sztywnego stanowiska
Właściwie, o co w tym wszystkim chodzi? Wydaje się, że jest parę rzeczy, które muszą zostać wyjaśnione. Po pierwsze, co dokładnie znaczy, że coś jest „sztywne”? Po drugie, czy „sztywne stanowisko zawsze jest złe – czy zawsze trzeba go unikać? Czy też, czy sztywne stanowisko może być dobre w pewnych kontekstach? Moją intencją jest wykazanie, że dziś Kościół potrzebuje sztywnego stanowiska w obecnych okolicznościach.
Tak więc, do czego sprowadza się oskarżenie o sztywność stanowiska? Papież Franciszek odpowiedział niektórym krytykom Amoris Laetitia, mówiąc, że niektórzy „upierają się widzieć tylko białe lub czarne, podczas gdy człowiek powinien dostrzegać płynność życia”. Papież także skomentował w kilku miejscach, że ci (szczególnie duchowni), którzy mają sztywne stanowisko, przejawiają tendencję do bycia „światowymi”, „chorymi”, „prowadzą podwójne życie” i są „hipokrytami”. Franciszek także porównuje takich duchownych o sztywnym stanowisku do faryzeuszy z czasów Jezusa. Przeciwstawiając postawę Jezusa kapłanom o bardziej sztywnej postawie, papież zauważa, „To nie jest po katolicku (powiedzieć) 'to lub nic:' To nie jest po katolicku, to jest po heretycku. Jezus zawsze wie, jak nam towarzyszyć, On daje nam ideał, On towarzyszy nam w drodze ku ideałowi, On uwalnia nas z okowów sztywności prawa i mówi nam: 'Ale zrób to w takim stopniu, w jakim jesteś zdolny to zrobić'. I On rozumie nas bardzo dobrze. On jest naszym Panem i tak nas naucza”.
Faryzeusze
Przyjmuję aluzję do faryzeuszy, aby pouczała nas jak mamy rozumieć, co to jest sztywne stanowisko. Zgodnie z powyższymi cytatami, wydaje się, że mieć sztywne stanowisko to okazywać styl życia, który charakteryzuje się hipokryzją i świętoszkowatością. Osoba o sztywnych poglądach chce, aby wszyscy wiedzieli, że jest moralnym człowiekiem i ma wysokie moralne oczekiwania, do których pociąga innych. Jednakże, w rzeczywistości, osoba o sztywnych poglądach, nie żyje tak jak naucza i jest oderwana od rzeczywistości codziennego życia i ludzkich słabości. Jezus pozwala nam na robienie tylko tego, co jesteśmy 'zdolni' zrobić, zgodnie ze słowami papieża Franciszka, ale osoba o sztywnym stanowisku, rygorystycznie pociąga nas do ideału i nie ma cierpliwości nam towarzyszyć. Osoba o sztywnym stanowisku jest twardogłowa, zauroczona tradycjami przeszłości i twardymi wymaganiami prawa, podczas gdy osoba o elastycznym stanowisku zważa na potrzeby i pragnienia ludzi i żyje tu i teraz i uwzględnia odpowiednio ich potrzeby, aby nie wymagano od nich więcej niż potrafią znieść.
Nie sądzę, że jest dużo wątpliwości co do tego, że mieć sztywne stanowisko w powyższym sensie jest czymś czego należy unikać i że jest słusznie i dobrze zauważać je i wykorzeniać. Jednakże, czy jest inny rodzaj sztywnego stanowiska? Czy jest sposób życia, w którym możemy wcielać tradycyjne elementy (takie jak Msza Łacińska) i ścisłe przestrzeganie prawa, z litością i dbaniem o ludzi? Wierzę, że jest taki sposób życia i że jest wiele przykładów takiego życia. Podam tylko jeden przykład poniżej.
Dietrich von Hildebrand
Dietrich von Hildebrand był jednym z wielkich filozofów XX wieku. Jego przejście na katolicyzm jako młodego człowieka na uniwersytecie było wynikiem Bożej Łaski działającej na z natury dociekliwego i pobożnego ducha Hildebranda, prowadzonego przez wiele ważnych doświadczeń w jego życiu. Kiedy zagrożenie nazizmem stało się widoczne dla von Hildebranda, został on zmuszony do podjęcia akcji, by zatrzymać złowrogą ideologię w imię Chrystusa i Jego Kościoła. Zaczął wydawać we Wiedniu chrześcijański tygodnik, który potępiał nazizm. Otrzymywał wiele gróźb śmierci, zbankrutował w wyniku wielu przeszkód stawianych jego publikacji i on i jego rodzina prawie zostali otoczeni i zesłani do obozu koncentracyjnego przez SS, zanim w okropnych warunkach uciekli z Europy.
Przechodząc wszystkie te doświadczenia, von Hildebrand codziennie uczestniczył w Mszy św. i codziennie spędzał wiele godzin na modlitwie. Podczas spotkania z ówczesnym watykańskim sekretarzem stanu, kardynałem Eugenio Pacelli (który później został papieżem Piusem XII), w 1935 r. Hildebrand powiedział: „Czy Wasza Eminencja jest świadoma, że Niemcy przeżywają historyczny moment, taki, jaki zdarza się tylko co trzysta lub czterysta lat, moment, w którym (być może) miliony protestantów i socjalistów odnalazłoby swą drogę do Kościoła, gdyby wszyscy biskupi w Niemczech – bez żadnych kompromisów – przeciwstawili się nazizmowi słowami Non possumus, jeśli by osaczyli nazizm i potępili wszystkie jego zbrodnie, jeśli wydali by całkowitą anatemę na nazizm?” Kardynał Pacelli odpowiedział: „Rzeczywiście tak jest, ale męczeństwo jest czymś, czego Kościół nie może rozkazać. Musi być ochotnie wybrane.”
Zwróćcie uwagę, jak von Hildebrand nie potępia, ani nie stara się o rzucenie klątwy ani osaczenie żadnej poszczególnej osoby. Raczej, zabiega on o formę embarga dla nazistowskiej ideologii, by odciąć ją od świata. On zabiega o przemianę dusz i zniszczenie zła. W swoich staraniach ryzykował życie i majątek; i zaoferował nieustające modlitwy. To nie jest sztywne stanowisko faryzeuszów, ale sztywne stanowisko wytrwałości do końca i pójścia wąską ścieżką. Von Hildebrand zrozumiał bardzo dobrze słowa arcybiskupa Fultona Sheena, który powiedział: „Tolerancja odnosi się do osoby..., brak tolerancji odnosi się tylko do prawdy”. To znaczy, błąd musi być potępiony i nie można pozwalać mu się rozpowszechniać, podczas gdy osobie, która błądzi, należy wybaczyć i nauczać ją prawdy z miłosierdziem. Życie Dietricha von Hildebranda daje przykład sztywnego stanowiska domu, który jest budowany na litej skale. Wiatry nazizmu uderzały w niego z całą mocą, ale nie zwyciężyły. Był on zdolny trzymać się doktryny Kościoła i zarazem wziąć pod uwagę niuanse życia.
Wobec tego mamy teraz jasny przykład osoby, którą można uznać za mającą sztywne stanowisko, biorąc pod uwagę jej mocne i niezachwiane stosowanie się do doktryny. Jednakże, on nie okazywał z emfazą cech sztywnego stanowiska, które papież i inni słusznie potępiają. Raczej, przykład von Hildebranda pokazuje nam, że jest możliwe i konieczne być niezachwianym w sprawach prawdy i jednocześnie będąc przychylnym i cierpliwym dla osób, które potrzebują prawdy. Zatem, w celu rozróżnienia tych typów sztywnego stanowiska, będę nazywał negatywny typ sztywnego stanowiska sztywnym stanowiskiem faryzejskim, a pozytywny typ będę nazywał wytrwałością.
Wytrwałość
Kościół jest dziś w palącej potrzebie wytrwałości. Jak mówi św. Paweł, Bóg wyznaczył niektórych apostołami, niektórych nauczycielami, a innych prorokami, abyśmy nie byli 'zniesieni przez wiatr każdej nowej doktryny” (List do Efezjan 4: 11-14). Dziś w samym Kościele są przedstawiane rozbieżne doktryny, które powodują wielki zamęt. W ślad publikacji Amoris Laetitia kilka konferencji biskupów wydało rozbieżne interpretacje tego dokumentu. Biskupi z Malty wymagają, że wystarczy tylko odczucie pokoju z Bogiem dla rozwodników i ponownie zamężnych par, aby otrzymali oni Eucharystię, podczas gdy biskupi polscy wciąż odmawiają Eucharystii dla tych rozwiedzionych i ponownie zamężnych, którzy ani nie okazali skruchy w konfesjonale, ani nie naprawili swego życia. Rozbieżne interpretacje tego dokumentu dali także inni poszczególni biskupi i konferencje biskupów.
Dwa typy sztywnego stanowiska
Niebezpieczeństwo tej obecnej sytuacji połączonej z potępieniem powyższego sztywnego stanowiska jest bardzo poważne. Jeżeli sztywność stanowiska jest potępiona jako cecha faryzejska i mało jest pochwały lub wyjaśnienia lub wcale dla typu sztywnego stanowiska, które uosabiał Dietrich Hildebrand, wtedy jest prawdopodobne, że ci, którzy okazują wytrwałość, są nazywani faryzeuszami a nie sługami Boga. W tym przypadku, ci, którzy stanowczo trzymają się prawdy, mogą być błędnie postrzegani jako nietolerancyjni wobec osób, a nie jako nietolerancyjni wobec prawdy. To tworzy scenariusz, gdzie ten, który broniłby niezmiennej prawdy lub kwestionował czy to zmiany w tonie czy sformułowaniu i byłby na usługach prawdy, byłby w niebezpieczeństwie bycia niezrozumianym jako jako oderwany od życia faryzeusz, który stanowczo nakłada na ludzi wysokie żądania bez brania pod uwagę okoliczności, w których ludzie mogli się znaleźć.
Takiej sytuacji trzeba uniknąć; stanie się tak jeśli Kościół będzie nauczał prawdy jasno. W końcu, kto może wątpić, że życie Dietricha von Hildebranda było niewątpliwie życiem wielkiej cnoty, oddania Panu i służbą dla swych braci? Ale, jeżeli nie rozróżnimy między tymi dwoma sztywnymi stanowiskami, możemy zacząć tracić z pola widzenia jego cnotę i wartość trwania niezłomnie przy zdrowej doktrynie. Stąd, musimy podkreślać i promować wytrwałość tak bardzo jak faryzejska sztywna postawa jest potępiana.
Nasz Pan nie przyszedł by potępić świat, ale by go zbawić (Jan 3:17). I, aby nas zbawić, dał nam Swoje przykazania i Swoją łaskę, abyśmy nie otrzymali zapłaty za grzech. Musimy iść Jego drogami i wytrwać do końca, zawsze wybaczając i kochając naszych braci i jednocześnie gorliwie broniąc się przed zepchnięciem z wąskiej ścieżki życia. Módlmy się, by nasz papież i biskupi, którzy zostali nam powierzeni rozkazem Pana, także byli przykładem tej wytrwałości, którą mogą oni uciszyć wiatry doktryny kłębiącej się wokół nas i z miłością poprowadzić swą trzodę do Dobrego Pasterza.
Christian Daru
Opublikowano na portalu Catholic Stand
Tłumaczenie: Iwona Bujanowska
Zdjęcie: Joseph Shaw