Św. Josemaria Escriva (1902-1975), założyciel Opus
Dei, przez całe swoje życie kapłańskie odprawiał tradycyjną, łacińską Mszę
świętą. Doświadczał w związku z nią przeżyć mistycznych. Umiłował ją tak
bardzo, że uzyskał pozwolenie (uważano wówczas, że takie pozwolenie jest
niezbędne), by nie zamieniać jej na Novus
Ordo Misae, lecz nadal składać Najświętszą Ofiarę w taki sam sposób, jak
zawsze to czynił. Warto, by fakty te były lepiej znane.[1]
Wspaniałą galerię zdjęć tego świętego, celebrującego Mszę w usus antiquior, można znaleźć tutaj.
Mój syn ma zwyczaj posługiwać się, jako lekturą
duchową, trzema słynnymi tomami aforyzmów św. Josemarii – Droga, Bruzda i Kuźnia – i z przyjemnością dzieli się ze
mną jego cudownymi uwagami na temat liturgii oraz cnót, jakie formuje ona w
duszy człowieka. Z lektury tych uwag wynika w sposób oczywisty, że wyrastają
one z bogactwa duchowego tradycyjnej Mszy Świętej i ze zdrowej fazy Ruchu
Liturgicznego. Dzisiejsi członkowie i zwolennicy Opus Dei skorzystaliby wiele,
gdyby zechcieli odkryć ponownie ten istotny aspekt życia modlitwy swego
założyciela.[2]
Przywołajmy niektóre sformułowania z jego
najsłynniejszej książki pt. Droga:
Twoja modlitwa powinna mieć charakter liturgiczny.
Obyś oddawał się recytacji psalmów i modlitw mszalnych zamiast modlitw
okolicznościowych czy też własnych, przez siebie wymyślonych! (s. 86)
Okazuj szacunek i cześć wobec świętej liturgii
Kościoła i jego obrzędów. Wiernie je zachowuj. Czyż nie pojmujesz, że dla nas,
nędznych istot ludzkich, nawet to, co najwznioślejsze i najszlachetniejsze,
dostępne jest poprzez zmysły? (s. 522)
Mówi się, iż Kościół śpiewa, gdyż zwyczajna mowa
nie zaspokajałaby jego pragnienia modlitwy. Ty, jako chrześcijanin – i to
chrześcijanin wybrany – powinieneś nauczyć się wykonywania śpiewów
liturgicznych. (s. 523)
„Wybuchnijmy pieśnią!” – powiedziała dusza
rozmiłowana, widząc cuda, jakie Pan nasz sprawiał przez jej posługę. Tę samą
radę i ja tobie daję: Śpiewaj! Niech zapał wdzięczności względem twego Boga
przelewa się w radosną pieśń. (s. 524)
Kobieta, która w domu Szymona Trędowatego w
Betanii namaściła głowę Pana cennym olejkiem, przypomina nam o obowiązku
hojności, wielkoduszności w kulcie Bożym. Wszelkie możliwe bogactwo, majestat i
piękno wydawałyby mi się niedostateczne. A przeciwko tym, którzy atakują
bogactwo naczyń liturgicznych, strojów i ołtarzy, słyszymy pochwałę,
wypowiedzianą przez Jezusa: „opus enim
bonum operata est in me” – „dobrą bowiem rzecz mi uczyniła” (s. 527)
Bardzo ważną cechą człowieka o duchu apostolskim
jest jego rozmiłowanie we Mszy. (s. 528)
Msza jest długa – mówisz. A ja dodaję: - Bo
miłości masz w sobie za mało. (s. 529)
Widziałeś, jak odprawiałem Mszę Świętą na zwykłym
ołtarzu – stół i skała, bez nastawy ołtarzowej. Zarówno Krucyfiks, jak i
lichtarze były wielkie i solidne, z woskowymi świecami o stopniowanej
wielkości, najwyższymi przy Krzyżu, dalej coraz niższymi. Antepedium w kolorze
liturgicznym dnia. Powłóczysty ornat. Kielich bogaty, o prostej linii, z
pojemną czaszą. Nie było żadnych świateł elektrycznych, ani też nam ich nie
brakowało. I trudno było ci wyjść z oratorium – czułeś się tam u siebie. – Czy widzisz, jak jesteśmy prowadzeni ku
Bogu, coraz mu bliżsi, poprzez dyscyplinę liturgii? (s. 543)
Z Kuźni:
Powinniśmy tak przyswoić sobie te słowa Jezusa, by
stały się naszymi własnymi: Desiderio
desideravi hoc Pascha manducare vobiscum: Jakże bardzo pragnąłem spożywać z
wami tę Paschę! Nie mamy lepszego sposobu na okazanie troski i miłości względem
Najświętszej Ofiary, niż poprzez wielką dbałość o najdrobniejsze szczegóły
obrzędów, które ustanowiła mądrość Kościoła. To wszystko z miłości; ale
powinniśmy także odczuwać potrzebę upodabniania się do Chrystusa nie tylko w
swoim wnętrzu, lecz także w tym, co zewnętrzne. Powinniśmy działać, w rozległej
przestrzeni ołtarza Chrystusowego, w rytmie i harmonii, jakie dyktuje posłuszna
świętość, jednocząc się z wolą Oblubienicy Pańskiej, z Wolą samego Chrystusa.
(s. 833)
Powinniśmy przyjmować Pana Naszego w Eucharystii
tak jak przygotowujemy się na przyjęcie wielkich tego świata, albo jeszcze
lepiej: pamiętać o dekoracjach, światłach, nowych ubraniach... A jeśli
zapytasz, jakiego rodzaju czystość mam na myśli, jakie dekoracje i światła
powinieneś zapewnić, odpowiem ci: czystość każdego z twych zmysłów; dekoracje,
na jakie tylko cię stać; światłość w całej twojej duszy. (s. 834)
Bardzo dobrze cię zrozumiałem, kiedy wyznałeś mi: chciałbym
cały przesiąknąć liturgią Mszy Świętej. (s. 644)
Z Bruzdy:
Czyż odpowiedzią na przynaglanie, gorączkę, niemal
panikę, by modernizować i być na czasie – próżny wysiłek, który zawsze prowadzi
tylko do destrukcji – jest myśl, że katolicyzm to rzecz dawna i dlatego nie do
zaakceptowania? Słońce jest starsze, a nie utraciło swego blasku, woda jest
jeszcze dawniejsza, a wciąż gasi pragnienie i orzeźwia nas. (s. 937)
Dodatek
Oto kilka stwierdzeń przedziwnie wręcz trafnych w
odniesieniu do ostatnich trzech lat:
Choć wydaje się to paradoksem, ci, którzy sami
siebie nazywają synami Kościoła, często bywają właśnie tymi, którzy sieją
większy zamęt. (Bruzda, s. 360)
Zawsze miej odwagę – pokorę, pragnienie służby
Bogu – aby przedstawiać prawdy Wiary takimi, jakie są, nie dopuszczając żadnych
ustępstw ani dwuznaczności. (Kuźnia,
s. 580)
Nie wolno ułatwiać sobie nawrócenia jakiejś duszy
kosztem ryzyka ewentualnego odstręczenia wielu innych. (Bruzda, s. 966)
Tłumaczenie: Ewa Monika Małecka
Obraz: By Spongie555 - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Escriva_relic_chicago.jpg, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=32037666
Przypisy
[1] Krążą, jak można się spodziewać, różne opowieści o tym, co dokładnie zdarzyło się po roku 1969,
jedne barwniejsze od drugich. Oto trzeźwa, rzetelna relacja, choć o dziwnie
anachronicznym tytule: „Dlaczego Josemaria Escriva odprawiał wyłącznie FormęNadzwyczajną”.
[2] Mógłby ktoś powiedzieć, że jest rzeczą obojętną, którą formę Mszy św.
odprawiał założyciel, ale stwierdzenie to nie wytrzymuje krytycznej analizy. W
końcu te dwie formy są na tyle różne i odrębne, że dało to podstawę, by Ojciec
Święty Benedykt XVI ustanowił je dwiema formami czy też ususami Rytu
Rzymskiego. A więc cała formacja, zapewniana przez każdą z nich, będzie odrębna
i odmienna, z czego wynika, że jeśli ktoś chce przyswoić sobie ducha założyciela
jakiejś wspólnoty, powinien starać się, na ile tylko jest to możliwe, być
formowanym w tej samej szkole pobożności, przez te same teksty, śpiewy i
ceremonie.