Przełożony Ordynariatu Personalnego NMP z
Walsingham, wielebny ks. Keith Newton, na temat Ordynariatu, Kościoła i Starego
Rytu.

Od pięciu
lat już żyje Ksiądz i pełni posługę w pełnej komunii z Kościołem katolickim.
Jakie są największe różnice pomiędzy wiarą anglikańską a katolicką?
Na to pytanie dość trudno jest mi odpowiedzieć,
gdyż to, w co wierzyłem na temat Kościoła i jego sakramentów, nie uległo zbyt
wielkim zmianom. Myślę jednak, że zacząłem w znacznie większej mierze
doświadczać poczucia uniwersalności.
Wspólnota anglikańska jest społecznością o zasięgu
światowym, ale nie ma w niej takiego poczucia jedności czy też powszechności,
jakie istnieje w Kościele katolickim. To właśnie w moim odczuciu jest
największym darem katolicyzmu. Gdziekolwiek na świecie się znajdziemy, możemy być
w jedności z tamtejszymi wiernymi, którzy z kolei są w jedności ze Stolicą
Apostolską – to rzecz istotna.
Choć w Kościele katolickim istnieją odnośnie
pewnych spraw różne opinie, ogólnie jednak całkiem jasne jest, w co wierzymy,
jest to wyłożone w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Istnieje jedność wiary i
wspólne nauczanie Kościoła na temat moralności chrześcijańskiej. Anglikanizm i
katolicyzm znacznie się różnią w kwestii doktryny i nauczania moralnego.
Czasami odkrywam, że kult boży w kościołach katolickich
ma charakter o wiele mniej formalny niż w tych kościołach anglikańskich, z
którymi miałem do czynienia. Sam Ordynariat natomiast skłania się ku bardziej
formalnemu podejściu do liturgii. Tak więc kościoły, które wizytuję i wspólnoty,
w których odprawiam Mszę, kładą większy nacisk na formalną stronę liturgii.
Jedną z
konstytutywnych cech Ordynariatu jest jego liturgia, która jest formą Rytu
Rzymskiego. Wiele osób zauważa, że jest to jak gdyby dawny Ryt Rzymski zapisany
angielszczyzną z czasów elżbietańskich. Co Ksiądz o tym sądzi?
Nie jestem tego zdania. Sądzę, że gdyby to była
elżbietańska wersja Starego Rytu, to byłaby tym samym, co nazywaliśmy Mszałem
Angielskim, który jest w zasadzie przekładem Starego Rytu na język angielski.
Kiedy zebrała się komisja Anglicanae Traditiones, jej członkowie wyraźnie stwierdzili, że
chcą materiałów pochodzących z historycznych źródeł anglikańskich. Mszał
Angielski nie pochodził z historycznych źródeł anglikańskich, lecz katolickich
– choć czasem księża posługujący się nim wypowiadali słowa konsekracji z Book of Common Prayer. Ci, którzy zasiadali w komisji – nie
należałem do tego grona – chcieli materiału pochodzącego z historycznych źródeł
anglikańskich, który byłby do pogodzenia z nauczaniem i kultem katolickim.
Powiedziałbym więc, że nie jest to po prostu przekład Formy Nadzwyczajnej Rytu
Rzymskiego.
Są jednak w Mszale Divine Worship [którym posługuje się Ordynariat] modlitwy i
czynności, których nie ma w Rycie Rzymskim. Na przykład Kolekta o czystość na początku Mszy, bardzo dawna modlitwa
pochodząca z obrządku salisburskiego. Tę modlitwę często odmawia się w
kościołach katolickich w zakrystii, natomiast u anglikanów od zawsze jest ona
częścią liturgii. Mamy też Modlitwę Pokornego Przystępu, która bez wątpienia pochodzi
z Book of Common Prayer, choć w Divine
Worship znajduje się w innym miejscu. Modlitwa ta jest przygotowaniem do
Komunii. W Rycie Rzymskim ksiądz przygotowuje się do Komunii po cichu i od
wiernych także oczekuje się, że przygotują się do niej poprzez cichą modlitwę.
W Divine Worship natomiast kapłan i
wierni przygotowują się do przyjęcia wielkiego daru Najświętszego Sakramentu
wspólnie – a więc odmawiamy razem tę modlitwę, pochodzącą z Book of Common Prayer. Po Komunii odmawiamy Modlitwę Dziękczynienia, która także
pochodzi z Book of Common Prayer, ale jest dla księdza i dla wiernych okazją,
by wspólnie podziękować za otrzymany Najświętszy Sakrament, zanim kapłan
przejdzie do odmawiania modlitwy Postkomunii. Jeszcze jedno, co zauważa wiele
osób, to że w Divine Worship Spowiedź
Powszechna nie następuje na początku, lecz pośrodku Mszy, po Liturgii Słowa, po
Credo i modlitwie wiernych – i to znowu jest rzecz przejęta z Modlitewnika
Powszechnego.
To wszystko powiedziawszy, trzeba też dodać, że są
elementy przejęte z dawnej Mszy, które stosowało wielu anglikanów – na przykład
modlitwy u stopni Ołtarza, Ostatnia Ewangelia czy tradycyjne modlitwy
Ofertorium. Zostały nam one dane jako opcjonalne, możemy je odmawiać. Nie
jestem liturgistą, więc nie mogę uchodzić za eksperta, ale interesujące jest,
że wiele osób twierdzi, iż opcje tego rodzaju naprawdę powinny zostać
przywrócone i udostępnione w Novus Ordo.
Sądzę, że obecny Prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów
byłby za tym, by umożliwić ich użycie w Formie Zwyczajnej Rytu Rzymskiego.
Tak więc nie powiedziałbym, że Msza Ordynariatu
jest przekładem Starego Rytu, ale rzeczywiście zawiera ona pewne elementy Formy
Nadzwyczajnej, które wolno w niej stosować, kiedy więc jest sprawowana z
wykorzystaniem wszystkich tych elementów, ma wtedy charakter bardzo formalny,
tworzy godną atmosferę modlitewną.
Wielu
księży Ordynariatu odprawia Mszę w Starym Rycie, niektórzy nauczyli się jej
sprawowania wkrótce po święceniach. Czy jest Ksiądz z tego zadowolony?
Tak, nie jestem bynajmniej niezadowolony. W
Konstytucji Apostolskiej Anglicanorum
Coetibus jest całkiem jasno powiedziane, że księżom Ordynariatu dozwolone
jest sprawowanie Mszy w Formie Zwyczajnej lub Nadzwyczajnej Rytu Rzymskiego,
jak również w rycie, który został specjalnie przygotowany, z uwzględnieniem
tradycji anglikańskich. Nie wiem więc, jak można by twierdzić, że nie wolno im
odprawiać Mszy w Starym Rycie. Nie chciałbym, aby stał się on głównym
obrządkiem w społeczności Ordynariatu, ale nie widzę powodu, by dowolny kapłan
Ordynariatu nie miał odprawić Mszy w Formie Nadzwyczajnej, gdy zostanie o to
poproszony. Nie jest to dla mnie problemem.
Tutaj przy Warwick Street ksiądz proboszcz został
poproszony o zgodę na odprawianie Mszy śpiewanej w Formie Nadzwyczajnej
regularnie, w środy wieczorem. I jest nam bardzo miło gościć tę Mszę. Nie jest
ona organizowana przez parafię, lecz przez nią goszczona, by spełnić istniejącą
potrzebę. Msza w Formie Nadzwyczajnej, właściwie sprawowana, jest bardzo
piękna. Dla mnie osobiście jednak nie jest tą formą kultu Bożego, którą
chciałbym odprawiać na co dzień – po części dlatego, że wychowałem się jako
anglikanin i prawie nie znam łaciny. Nie mam jednak nic przeciw temu, by moi
księża mogli ją odprawiać, i uważam za rzecz bardzo dobrą, że są w stanie to
czynić.
Warwick
Street jest znana jako jedna z niewielu parafii, gdzie sprawuje się Mszę w
trzech formach Rytu Rzymskiego.
To prawda i uważam, że to dobrze. Wydaje mi się,
że opublikowana przez papieża Benedykta Konstytucja Anglicanorum Coetibus jest zbieżna z Motu Proprio Summorum Pontificum, gdyż oba te
dokumenty promują zróżnicowanie kultu Bożego, które jest możliwe w Kościele
katolickim. Jeżeli tylko istnieje jedność wiary i wszyscy uznają, że Msza jest
Mszą, to uważam, że zróżnicowanie jest dobre dla Kościoła. Duchowość ludzi może
się bardzo różnić i niektórzy wzrastają w wierze przy takiej formie kultu,
która dla innych mogłaby nie być użyteczna. To zjednoczenie w różnorodności
jest wielkim błogosławieństwem dla Kościoła.
Jak
Ksiądz sądzi, co Ordynariat ma do zaoferowania całemu Kościołowi w kwestiach
ewangelizacji i ekumenizmu?
Każdy z nas ma swoją rolę do odegrania w dziele
ewangelizacji. Jest to naprawdę istotna kwestia naszych czasów. W Wielkiej
Brytanii jest mnóstwo katolików niepraktykujących, których trzeba na nowo
wprowadzić do Kościoła i doprowadzić do życia sakramentalnego. Jednak w kraju,
który jest w przeważającej mierze post-chrześcijański, wiele osób nie wie nic o
Wierze. My także mamy więc rolę do odegrania w ewangelizacji narodu.
Gdy mowa o ewangelizacji Anglii i Walii, często
martwi mnie fakt, iż wiele osób widzi to jedynie jako problem przyciągnięcia
katolików, którzy porzucili praktyki religijne, z powrotem na Mszę. Uważam, że
to zawężone pojmowanie naszych powinności. Jesteśmy posłani do każdego
człowieka i wezwani, by iść na cały świat i głosić Imię Jezusowe.
Ordynariat odegra pewną rolę wobec reszty Kościoła
katolickiego. Jedną z rzeczy, które możemy mieć do zaoferowania, jest nieco
większy nacisk na to, co można by nazwać „angielskim katolicyzmem”. Kiedy w
roku 1850 w Anglii i Walii przywrócona została hierarchia kościelna, z
oczywistych względów panujący tu pewnego rodzaju ethos Wiary katolickiej
związany był z tradycjami irlandzkimi i włoskimi. Katolicy często zapominają o
wielkiej historii Kościoła na naszych wyspach przed panowaniem Henryka VIII.
Wielkim kultem otaczani są więc współcześni święci, a nie tak wielkim – święci
żyjący w ciągu wieków do czasu reformacji. Mieliśmy wspaniałe dzieje Wiary, o
których mówi św. Beda Czcigodny: Aidan i Augustyn, Paulin i Frideswide.
Powinniśmy starać się przywrócić zerwaną łączność z własną historią. Zerwanie
tej łączności dobrze obrazuje fakt, że wiele osób w naszym kraju nie wie o
Sanktuarium NMP w Walsingham, a przynajmniej nie ma zwyczaju go nawiedzać.
Wielu pielgrzymuje do Fatimy czy Lourdes, a nigdy nie było we własnym
sanktuarium, jednym z największych sanktuariów maryjnych średniowiecznej
Europy! Wiem, że ks. prałat Armitage, rektor Sanktuarium katolickiego w
Walsingham, chce odnowić tę tradycję i na nowo rozpłomienić miłość do tego
miejsca. Ordynariat nawiązuje do tej tradycji i do dawnego angielskiego
katolicyzmu.
Jeśli chodzi o ekumenizm, sądzę, że ordynariat
jest bardzo ważny. Jego znaczenie widoczne jest, niestety, znacznie wyraźniej
poza naszymi wyspami niż na ich terenie. Skoro wciąż modlimy się, jak
powinniśmy, o jedność Kościoła Chrystusowego, to pytanie brzmi, jak miałaby ona
wyglądać? Ważne hasło w toczących się na początku XX wieku „rozmowach z
Malines” pomiędzy katolikami a anglikanami brzmiało: „Zjednoczeni, lecz nie
wchłonięci”. A więc jak miałoby to wyglądać? Wydaje mi się, że Ordynariat
mógłby służyć za przykład, jak to może działać. Wszyscy zgadzamy się, że
Kościół, by był zjednoczony, nie musi być jednorodny, a więc kwestia
wprowadzenia do niego różnych tradycji, które dadzą się pogodzić z Wiarą
katolicką, jest bardzo doniosła. Mszał Ordynariatu jest przykładem takiego
dokonania. Ma on wielkie znaczenie historyczne, gdyż po raz pierwszy, o ile mi
wiadomo, Kościół katolicki stworzył mszał, który zawiera elementy przejęte ze
wspólnot zrodzonych w czasach reformacji. Ma to doniosłe implikacje. W sprawach
ekumenizmu Ordynariat jest więc rodzajem probówki, w której obserwujemy, co
można zrobić, jeśli inne kościoły rzeczywiście zechcą się przyłączyć, tak że
będzie jedność wiary, jeden ład, ale pewna różnorodność praktyk. Zaskakuje
mnie, że zwolennicy ekumenizmu nie przyglądają się Ordynariatowi z większą
pasją, bo moim zdaniem powinni.
Protestanci
przygotowują się do upamiętnienia pięćsetlecia „reformacji” Lutra. Czy sądzi
Ksiądz, że jest to rocznica, którą katolicy mogliby lub powinni obchodzić?
Potrafię zrozumieć, dlaczego ktoś chce upamiętnić
tę rocznicę, ale trudno mi pojąć, dlaczego my, jako katolicy, mielibyśmy chcieć
ją obchodzić. Sądzę, że było to bardzo smutne zjawisko. Z reformacji wynikło
wiele dobrych rzeczy, chociażby kontrreformacja, która sprawiła, że Kościół
przyjrzał się pewnym sprawom na nowo i odnowił je, jednak nie widzę w niej
czegoś, co moglibyśmy czy też powinniśmy świętować. Czy powinniśmy wesprzeć
wspólnoty wyrosłe z reformacji w upamiętnianiu jej, tego nie wiem. Osobiście
jednak nie widzę w niej niczego, co chciałbym świętować.
Tłumaczenie: Robert Włodarczyk, Ewa Monika Małecka
Źródło: https://issuu.com/latinmasssociety/docs/moaautumn2016website
Grafika: By Alekjds (Own work) [CC BY 1.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/1.0), GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)], via Wikimedia Commons