Wywiad z diakonem Jamesem
Mawdsleyem, FSSP
Clare Stevens
Wielebny James Mawdsley niedawno otrzymał święcenia diakonatu w Bractwie Kapłańskim św.
Piotra. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych trafił on do więzienia w Birmie za walkę
o prawa człowieka. Wyszedł na wolność w październiku 2000 roku i wstąpił do seminarium
w Wigratzbad kilka lat później. W rozmowie z Clare Stevens opowiada o swoim
życiu, wierze i powołaniu.
Co
skłoniło księdza do wstąpienia do seminarium?
Wyraźne wezwanie 3 września 2005 roku, aby ‘zostać
księdzem’, które okazało się silniejsze niż moja niegodność.
W jaki
sposób zainteresował się ksiądz tradycyjnym rytem?
Całe to zamieszanie w Internecie przed i po publikacji Summorum Pontificum skłoniło mnie do
poszukiwań tego, z czego istnienia wcześniej nie zdawałem sobie nawet sprawy.
Blog Ksiądza Z. (Fr
Z’s blog) był dla mnie
wstrząsem. Powoli docierało do mnie, że teologia Mszy świętej znakomicie
współgra z tradycyjną formą i że jest zachwycająca. To prawdziwe Boże Słowo
Miłości.
Podobno
tradycyjne seminaria pękają w szwach, podczas gdy „zwykłe” z trudem przyciągają
chętnych – czy potwierdzają to księdza osobiste doświadczenia?
Wspaniale jest być w seminarium pełnym życia.
Liczba seminarzystów jednak jest po części wynikiem tego, że obejmujemy naszym
zasięgiem ogromny obszar. To oznacza, że towarzystwo w Witzgabradzie jest
międzynarodowe, mamy tam seminarzystów z kilkunastu krajów. Seminaria
diecezjalne działają na dużo mniejszą skalę, więc nie można tu dokonywać
porównań. Oczywiście, jest to dość znamienne, że ludzie gotowi są podjąć trud
dalekiej podróży, aby wstąpić do tradycyjnego seminarium.
Czy
granty Stowarzyszenia Mszy Łacińskiej (LMS) miały jakieś znaczenie w księdza
formacji?
Stanowiły one nieocenioną pomoc na początku
seminarium. Dzięki LMS i innym ofiarodawcom nie brakowało mi
najpotrzebniejszych rzeczy zarówno do nauki jak i uczestnictwa w liturgii.
Zawdzięczam więc solidną formację Bogu i wielu dobrym ludziom zarówno w
seminarium jak i poza nim. Trzeba tu powiedzieć, że brak środków nie stanowi
przeszkody, by wstąpić do Bractwa Kapłańskiego św. Piotra. Seminaria chętnie
zapewniają to, co jest potrzebne.
Czego
życzyłby sobie ksiądz w Kościele w Zjednoczonym Królestwie jeśli chodzi o stary
ryt? Czy chciałby ksiądz, aby odprawiano więcej Mszy?
Gdyby Kościół zapewniał tradycyjną Mszę codziennie
w każdej katedrze, dałby wiernym głębokie doświadczenie jedności. Ponadto życie
liturgiczne Kościoła jest źródłem zdrowej doktryny i moralności.
Gdyby nasi biskupi założyli tradycyjne seminarium
w Anglii z pewnością pojawiłoby się wiele powołań. Jestem przekonany, że dzięki
temu doktryna byłaby niezachwiana, gdyż nieprzemijająca liturgia jest podporą
intelektu. Wówczas, gdyby Uroczyste Nieszpory znów stały się normą w parafiach
w niedziele i święta, z pewnością Kościół zostałby oczyszczony, gdyż są one tak
dobre i piękne, że stanowią dla nas motywację i wznoszą nas ku Bogu.
Co by ksiądz powiedział tym wszystkim, którzy
twierdzą, że nie potrzeba dziś Mszy łacińskiej, a tradycjonaliści tkwią w
przeszłości i próbują odwrócić bieg wskazówek zegara?
Gdybyś miał okazję
odwiedzić Kalwarię na pół godziny każdego dnia swojego życia, aby tam wpatrywać
się w swojego Zbawcę, czy byś z tego nie skorzystał? Odpowiedź na to pytanie
pokazuje jak bardzo kochamy Chrystusa i jak bardzo cenimy Mszę Świętą.
Ja w sposób szczególny
potrzebuję tradycyjnej Mszy, gdyż zdaję sobie sprawę z tego, że moja miłość
jest o wiele mniejsza niż być powinna. Tradycyjna Msza stanowi największą pomoc
dla wzrastania w niej.
Czy został ksiądz wychowany w rodzinie
katolickiej?
Tak. Nasza matka
zabierała nas na Mszę świętą w każdą niedzielę i moi siedmioletni bracia i ja
zaczęliśmy służyć przy ołtarzu. Jako nastolatek jednak odpadłem od wiary,
odpadłem na tyle daleko, że zapomniałem zupełnie o realnej obecności. To
zdumiewające i karygodne jak bardzo potrafimy być zapominalscy!
Jakie były księdza wrażenia, kiedy pierwszy raz
uczestniczył ksiądz w Mszy łacińskiej?
To było wiosną 2008 roku.
Po Mszy zalałem się łzami, bo odnalazłem prawdziwy dom. Potem doszła jeszcze
złość na to, że tę studnię Życia ktoś umyślnie zakopał (zob. Księgę Rodzaju
26).
Uczył się ksiądz łaciny w szkole?
Nauczyłem się ledwie
kilku słów. Tak naprawdę wziąłem się za to dopiero tuż przed seminarium. Nigdy
nie służyłem do tradycyjnej Mszy przed wstąpieniem do seminarium w wieku 36
lat. Modląc się Liturgią Godzin każdego dnia po łacinie, powoli i w
subtelny sposób oswajałem się z językiem Kościoła. Niektórzy ludzie boją
się starego rytu, bo sądzą niesłusznie, że muszą znać łacinę, aby uczestniczyć
we Mszy świętej. W rzeczywistości jej tajemnica przenika nas na wiele innych
sposobów niż tylko werbalnie.
Czy zgodzi się ksiądz z Josephem Shawem, który
napisał w „Catholic Herald”, że tradycjonalizm kwitnie za pontyfikatu papieża
Franciszka?
W tradycyjnym
katolicyzmie dziedziczymy żywy kanał łaski. Papież Franciszek nie zamierza
niszczyć tak wielkiego daru! Modlę się więc i wierzę, że tradycjonalizm się
odrodzi i rozkwitnie na nowo.
Dlaczego młodzi ludzie ciągną do tradycyjnej
liturgii?
Bóg dopuścił, aby całe
pokolenie katolików doznało liturgicznego wygnania. Ta generacja zaakceptowała
antykoncepcję i aborcję, a mimo to wciąż przyjmowała Komunię Świętą. W tym
samym czasie szerzył się homoseksualizm w niektórych seminariach a pederastia była
tolerowana przez kapłanów. Jeżeli nowe pokolenie katolików gotowe jest
sprzeciwić się tym strasznym występkom, dlaczego Bóg miałby nie pozwolić im
powrócić do ziemi swoich przodków, czyli do świętej liturgii?
Jak doświadczenia z Birmy wpłynęły na księdza
wiarę?
Wszędzie na świecie
musimy zmierzyć się z problemem cierpienia i zła. To właśnie ta determinacja,
by znaleźć odpowiedź na te pytania, motywowały mnie do wizyt w Birmie. Kiedy ją
odnalazłem, byłem wstrząśnięty. W więzieniu Insein, odkryłem, że Chrystus jest
Boską i żywą Miłością, w więzieniu Kengtung zaś nauczyłem się, że Święty
Kościół katolicki jest Jego Ciałem. Na koniec zrozumiałem, że wielbiąc Boga,
możemy przezwyciężyć świat.
W czerwcu 2014 roku
wróciłem do Birmy. Spotkałem się z Aung San Suu Kyi i Min Ko Naingiem. To była wielka radość. Kilka
dni spędziłem z księdzem Normanem, którego nie widziałem od czternastu lat,
kiedy to dwukrotnie odwiedził mnie w więzieniu i odprawił Mszę świętą. Jeśli
Bóg potrzebuje mnie w Birmie, jestem gotów. On wie najlepiej. On jest Panem.
Źródło: http://issuu.com/latinmasssociety/docs/moawinter2015finalwebsitelr
Zdjęcie okładki książki napisanej przez księdza pochodzi z amazon.com